sobota, 19 października 2024

Po konferencji "Pojutrze"


Chciałem się z Wami podzielić wrażeniami z niedawnej konferencji "Pojutrze" organizowanej przez Chorągiew Stołeczną. Dyskutowaliśmy na niej jak dziś realizować hasło "Pojutrze" w harcerstwie - dla nas, Mokotowiaków, to sprawa kluczowa.


Pierwszym mówcą był łącznik Harcerskiej Poczty Polowej dh Ryszard Cholewa (rocznik 1933), który (zaskakując nas) znacznie więcej mówił o latach powojennych i przyszłości niż samej okupacji i Powstaniu. Za kluczowy moment w realizacji "Pojutrza" wybrał rok 1945 i dylemat: czy kontynuować konspirację w narzucanej nam rzeczywistości sowieckiej czy też działać jawnie i odbudowywać Polskę godząc się na wiele kompromisów? Przywołał m.in. plagę chorób zakaźnych po II WŚ jako przykład pilnej i ważnej rzeczy do załatwienia. Następnie płynnie przeszedł do obecnych wyzwań, które ocenił nawet jako jeszcze większe: rozwój energetyki jądrowej, walka z zanieczyszczeniem plastikiem, szanse i zagrożenia związane ze sztuczną inteligencją. Na pytanie czy obecna Polska jest realizacją "Pojutrza", o którym on osobiście marzył właściwie nie odpowiedział, wciąż i wciąż wymieniając kolejne wyzwania, jakie przed nami stoją.
 
I ta sytuacja dobrze pokazuje główną myśl konferencji, którą można zawrzeć w haśle ">>Pojutrze<< nie umiera nigdy" 🤵 Trzeba szukać wyzwań i przygotowywać do nich kolejne pokolenia. Ktoś powie, że to nie jest odkrywcze, że co roku robimy to na Rajdzie "Arsenał". To prawda! Ciekawie było jednak usłyszeć o wielu innych postaciach i tym, jak one swego czasu realizowały "Pojutrze", a o tym opowiadali kolejni rozmówcy. Z nowych dla mnie, zapamiętam Wandę Tazbir, która wprowadzała metody pracy z dziećmi niesłyszącymi w harcerstwie i Andrzeja Kieruzalskiego, który metodę harcerską zaprzągł do wychowania przez sztukę prowadząc Zespół Artystyczny "Gawęda".


Po południu zorganizowano warsztaty, które były o tyle ciekawe, że odbywały się w grupach wielopokoleniowych. Wraz z Idą i Olą z zespołu programowego trafiliśmy do grupy z Julkiem Kędzierskim, komendantem naszego hufca z czasów nadania mu imienia Szarych Szeregów. Julek osobiście znał sporą część szaroszeregowców, których my znamy już tylko z książek lub mieliśmy okazję zobaczyć ich raz-dwa na żywo zapewne na obchodach którejś z rocznic. Julek opowiedział o swojej żarliwej dyskusji ze Stanisławem Broniewskim "Orszą" na temat sensowności odwoływania akcji Meksyk I. Tak, dobrze przeczytaliście: strofował byłego naczelnika SzSz i dowódcę tej akcji wykazując, że powtórna realizacja akcji stanowiła większe ryzyko, niż jej przeprowadzenie bez zgody (choć nie bez wiedzy) Komendy Głównej AK! Spróbujcie sobie wyobrazić, jak to brzmiało w uszach osób, dla których Akcja pod Arsenałem jest niemal legendą...

Nie zakopywaliśmy się jednak w historii li tylko, by wynajdywać takie ciekawostki. To wszystko służyło lepszemu odczytaniu przesłaniu "Pojutrza" i dyskusji o tym, jak dzisiaj, 79 lat po zakończeniu II WŚ, wykorzystać ten element historii do pracy wychowawczej w drużynach. I tutaj nieocenione było drugie skrzydło uczestników konferencji, czyli przyboczni, drużynowi i kadra szczepów, która przytaczała przykłady współczesnej pracy, np. w formie obozu w konwencji okupacyjnej Warszawy (62 WDHiZ z Hufca Praga-Północ im. Wigierczyków) i przybliżenia historii batalionu "Wigry".

Ta mieszanka harcerskich młodych i seniorów była chyba największą wartością konferencji, bo zobaczyliśmy ludzi, w których mimo wielu przeżytych lat wciąż tli się ten sam ogień, który każdego z chustą harcerską pcha do działania. A z ich wiedzą, doświadczeniem i znajomościami my możemy to zrobić dziś jeszcze mądrzej - co nie znaczy, że tak samo. Zresztą, chyba nikt nie oczekiwał powtórzenia dawnych metod w stylu "kopiuj-wklej", a raczej właśnie twórczego podejścia do współczesnych wyzwań.

Klamrą konferencji był dla mnie warsztat Michała Michałowskiego, który dotyczył autorytetów i potrzeby zarówno ich pokazywania młodym, jak i odpowiedzialności za siebie i swój rozwój - bo choć harcerstwo nie jest masowe i nie każdy tu trafi, to ci co trafią, naprawdę uważają swoich drużynowych i wodzów zuchowych za autorytet następny po rodzicach. Jeśli chcemy więc wykuwać kolejne, współczesne "Pojutrze", to mamy wszelkie do tego podstawy. Jeszcze tylko trochę pracy, by mieć lepsze narzędzia - co biorę do siebie i myślę dalej jak zmienić wymagania na plakietkę hufca.

Na-ho'!
Kurson

PS1: Było nas z Mokotowa naprawdę dużo i super! Załączam zdjęcia. Na zdjęciu zabrakło Tadeusza Morawskiego, druha jeszcze z Hufca Mokotów-Wschód! (kto chce znać rok istnienia tego tworu, niech szuka podpowiedzi na stronie hufca!)
 

PS2: Jeśli interesuje Cię praca z Bohaterem, to zapraszam do dołączenia do zespołu programowego! Na najbliższym spotkaniu bierzemy się za reformę wymagań na plakietkę hufca!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz