Przygoda, przyjaźń, radość - to widać na twarzach sfilmowanych skautów. Czy nie tego m.in. oczekujemy od Ruchu Skautowego? Szerzenia uśmiechu? Łączenia ludzi, by razem mogli zrobić więcej?
Zastanawiam się, przed Zjazdem ZHP, jakie zmiany możemy wprowadzić, żeby dotrzeć z naszym przesłaniem do jak największej liczby młodzieży w Polsce. Dziś jedna kwestia: czy nasza walka z pijaństwem przy pomocy zero-jedynkowego Prawa to najlepsza opcja?
Pijaństwo rozwala życie jednostek i ich rodzin - to fakt. Możemy i powinniśmy się przyczynić do zmiany w tym obszarze kształtując charaktery w naszych drużynach. Dobierzmy więc jak najefektywniejsze narzędzia!
Dzisiaj jest tak, że jeżeli harcerz zaczyna pić, dostaje ostrzeżenie, a jeśli pije dalej - wywalamy go z drużyny, bo przecież nie postępuje w zgodzie z PH. Stajemy się więc organizacją, dla której zasada oddziaływania pozytywnego, zachęcania do życia w pewien sposób - wskazywany przykładem własnym instruktorów - jest mniej ważna od zero-jedynkowej abstynencji.
Przypomnijmy sobie, że wartością w harcerstwie jest praca nad sobą, a nie abstynencja, co oznacza, że zachęcamy każdego, by indywidualnie - na miarę swoich sił - zmierzył się ze sobą; sam postawił sobie wyzwanie, które będzie chciał realizować - a nie ktoś go do tego zmusi. Cechą metody jest oddziaływanie od wewnątrz (rozbudzenie w kimś motywacji do zmiany), a nie od zewnątrz (wymuszanie zakazami/nakazami). Pokazujemy jak warto żyć, a nie to wymuszamy.
Młodzież to jedno, a co z pijącymi instruktorami? Powtórzmy: problemem jest pijaństwo, a nie picie. Na to pierwsze nie ma zgody, a to drugie - umiarkowane - samo w sobie nie jest złe. Komuś przeszkadza to, że instruktorzy Skautów Europy nie są zobowiązani do abstynencji? Robią świetne harcerstwo. Ośmielę się powiedzieć, że często lepsze, niż my.
Instruktorzy powinni mieć prawo wyboru co do abstynencji. Taki przykład własny z pewnością mocno oddziałuje na wyobraźnię członków drużyny! Nie zmuszajmy się do niej, bo doprowadziło to jedynie do ogromnej liczby instruktorów-hipokrytów, którzy piją i twierdzą, że wszystko jest w porządku. Otóż nie jest! W organizacji, której pracujemy przykładem własnym nie możemy tolerować hipokryzji. Młodzi ludzie przychodzą tu, bo proponujemy im pewien styl życia. Odkrycie, że "mój drużynowy" pije jest destrukcyjne. On, wzór, nie szanuje własnych zasad. To co jest w życiu ważne? Czym jest prawda?
Czas na zmianę nadszedł. Na jednym z ostatnich zjazdów zabrakło 1 głosu, ale teraz ja się tam wybieram. Zróbmy to!